Uczniowie weszli do klasy. I nim zdążyli się usiąść, jakiś klasowy diler obdzielił kilka osób „dropsikami”.

Nauczyciel zakazał dalszego rozprowadzania tego towaru i wszystko stopniałoby pewnie jak drops w ustach, aż tu nagle jeden z uczniów zaczął się delektować przed chwilą zażytą słodkością. Przy czym wydawał dźwięki, jak gdyby zadowalał się nie tylko smakowo.

– A tobie co? Dentysta kazał jeść drugą stroną i włożyłeś dropsa w niewłaściwy otwór?!